Wróć na portal Mindly.pl 

lub przejdź na portal: Psy24.pl
 

REKLAMA:  

 


 

rozmiar czcionki A A A
czytano 12551 razy

Spacerowy ekwipunek: Obroża i smycz – elementy niezbędne od pierwszego dnia

Obroża i smycz to oczywiście absolutnie niezbędny ekwipunek spacerowy. Dobierając te akcesoria dla bernardynów, musicie pamiętać, że są to psy bardzo silne, a zanim nauczą się ładnie i spokojnie chodzić przy nodze, niejednokrotnie zdrowo was pociągną. Obroża nie powinna psa wtedy udusić, ani wyryć mu pręgi na szyi, ani poprzecinać skóry. Dlatego wybierajcie obroże szerokie (min. 2,5 cm), w miarę sztywne, by się nie zwijały w rulonik, ale nie za twarde. Zdecydowanie lepsze będą obroże zapinane na klamry, niż na zatrzaski. Plastikowe zapinki szybko się wyrabiają i po miesiącu zupełnie niezniszczona obroża nadaje się do wyrzucenia, gdyż zapięcie odpina się przy każdym gwałtowniejszym ruchu zwierzęcia.


Zupełnie dobrze sprawdzają się zwykłe obroże parciane, w dodatku mają dużą zaletę – są tanie; ich koszt waha się w okolicach 10 zł. Dobre są też skórzane, ale nieco droższe, ok. 30 – 40 zł. Ze skórzanymi możecie mieć tylko czasem taki problem, że wasz benek szybko zacznie je traktować jako zabawkę i smakołyk. A to raczej źle wróży ich trwałości.  Podobnie może być ze skórzaną smyczą i skórzanym kagańcem. Ale to już zupełnie inna bajka.


Obroża powinna mieć na tyle luzu po zapięciu na szyi psa, by swobodnie wchodziły pod nią dwa palce. Mniejszy odstęp będzie powodował ustawiczne podduszanie psiaka. Przy większym luzie powstaje ryzyko, że w którymś momencie (przeważnie tym najbardziej niespodziewanym i niewłaściwym) obroża wraz ze smyczą zostaną wam w ręku, a maluch pobiegnie luzem w dowolnie wybranym przez siebie kierunku.



W przypadku szczeniąt lepsze od obroży byłyby szelki i to z dwóch powodów. Po pierwsze: obwód głowy bernardyniątka jest nieco mniejszy niż obwód karku, czego efektem jest częste wysuwanie się szczeniaka z obroży, zwłaszcza gdy stoicie przed nim, a maluch ciągnie do tyłu. Po drugie: benki mocno szarpią, zanim nauczą się chodzić na smyczy  i u szczenięcia może dojść do zgniecenia przełyku, tchawicy lub uszkodzenia kręgów szyjnych, gdy obroża zbyt mocno wpije mu się w szyję. Jedyną wadą szelek jest to, że dla zwierzęcia są nieco niewygodne, niezbyt przyjemnie mu się w nich leży, gdyż trochę ugniatają w brzuch i boki. Ale po pewnym czasie benek przyzwyczai się do nich. Niestety niełatwo kupić szelki dla bernardyna, nie wszędzie można je dostać. Wasz maluch będzie rósł na tyle szybko, że rozmiar szelek trzeba będzie zmieniać przynajmniej dwa razy. Pierwsze będą się jeszcze mieściły w standardowych rozmiarach. Z kolejnymi powstanie już problem i zapewne trzeba będzie zamawiać je na miarę. Koszt najtańszych szelek to około 20 – 30zł, naprawdę dobre będą was kosztować około 80 zł.

 

szelki zwykle szelki extra large z podkladkami szelki regulowane


Możecie też ubrać bernardyniątko w tzw. uprząż Easy Walk, wykonaną przeważnie z taśmy nylonowej (koszt ok. 30 zł). Uprząż taka służy do nauki chodzenia przy nodze w początkowej fazie nauki. Wykorzystuje ona naturalne zachowanie zwierzęcia i nie pozwala, by pies szarpał się na smyczy. Jest łatwa w zakładaniu, bezpieczna dla zwierzęcia.  Nie należy jej stosować permanentnie i zbyt długo, kiedy już pies podrośnie, bo przyzwyczai się i nie nauczy się chodzić w zwykłej obroży.



Gdy bernardyn ciągnie, łatwo też może dojść do zerwania smyczy lub zapięcia. Szczególnie podatne są na to smycze automatyczne, których słabym punktem jest sprężyna zwijająca.  W dodatku obudowy są niewygodne w noszeniu, a całość waży przeważnie ok. 1,5 kilograma. W dodatku linka jest często dosyć cienka i może być niebezpieczna, może przeciąć skórę, gdy zawinie się wokół waszej dłoni, szyi lub łapy waszego benka, albo - co gorzej- innego psa.
Zakup średniej jakości smycz automatyczną dla bernardynów (czyli dla psów o wadze powyżej 50 kg) to wydatek od 50 do 80  zł, zależnie od producenta i dostawcy. Te naprawdę solidne nie wszędzie są dostępne i kosztują zwykle ponad 100 zł.


Smycz i obroża mają wam zapewnić maksimum kontroli nad psem. Jeżeli korzystacie z kompletów smyczy i obroży kupionych w sklepie to, o ile macie taką możliwość, sprawdźcie na dynamometrze wytrzymałość metalowych kółek i karabińczyków. Teoretycznie powinny być wykonane ze stali, ale różnie z tym bywa . Zdarza się, że pękają przy gwałtowniejszym szarpnięciu i smycz zostaje w ręku luzem, a nasz niesforny pupil galopuje w tym czasie między samochodami na drugą stronę ulicy. Kółko i karabińczyk powinny mieć wytrzymałość dynamiczną minimum 80 kg, wtedy można mieć co do nich  pewność na 99%.
Najlepszym rozwiązaniem będzie zwykła parciana smycz o szerokości 3 – 4 cm i długości ok. 2 – 3 m . Węższa będzie wpijała się wam w dłoń, dłuższa nie pozwoli na wystarczającą kontrolę nad psem. Nie oszukujmy się, nawet najdłuższa smycz nie zapewni psu wolności w poruszaniu się. Aby dać bernardynowi okazję do pohasania, trzeba wybrać się ze zwierzakiem tam, gdzie można puścić go luzem. Gdy przypinamy psu smycz, to rozumie się samo przez się, że ograniczamy jego swobodę ruchów. Jak ogólnie wiadomo w terenach miejskich, osiedlowych i mocno uczęszczanych przez ludzi mamy obowiązek prowadzić psa na smyczy. I trzymajmy się tego dla własnego spokoju.


Koszt smyczy taśmowej odpowiedniej dla bernardyna (czyli szerokiej) to wydatek rzędu 15 – 30 zł, zależnie od producenta i długości smyczy. Skórzane są  droższe, ich ceny dochodzą do 60 zł i nie ma wielkiego wyboru długości, zwykle to ok. 150 cm.


Jeśli w sklepach brak odpowiednich artykułów, można je wykonać we własnym zakresie z taśmy sportowej, wykorzystując 5-centymetrowej szerokości zapięcie do plecaków alpinistycznych, jako łącznik między smyczą i obrożą. Cały komplet, czyli zapięcie oraz taśma na smycz, będzie kosztował ok. 30 zł.  Wprawdzie zapinki wykonane są z plastiku, ale mają zupełnie inne parametry wytrzymałościowe niż te ze sklepów dla zwierząt (nominalne obciążenie dynamiczne - do 80 kg). Trzeba tylko zadbać o dokładne zestalenie pętli łączących ze sobą elementy, najlepiej nie tylko zeszyć je, ale także stopić ze sobą końcówki taśmy.
 

Używam takiej smyczy własnej produkcji od kilku lat i bardzo dobrze się sprawdza. Wprawdzie nie jest może elegancka, ale za to skuteczna. Na smycz warto  kupić  4 – 5 m. taśmy, aby można było na niej co 20 –30 centymetrów zawiązać supły. Bardzo ułatwia to kontrolę nad psem, a smycz przestaje się prześlizgiwać niekontrolowana. Można wówczas dowolnie i bardzo dokładnie regulować odległość psa od siebie.
Zakręcanie smyczy wokół dłoni nie jest wskazane. Gdy beniątko silnie pociągnie, taka pętla zaciska się jak stalowa obręcz i może zgnieść kości ręki. A dorosły bernardyn może wyrwać rękę ze stawu łokciowego. Lepiej trzymać smycz dwoma rękami, jedną bliżej obroży, drugą jakieś pól metra dalej. Wtedy pozostaje parę sekund, by skontrolować szarpnięcie, przepuszczając kilka centymetrów smyczy w ręku prowadzącym, aż do uzyskania oporu, a drugą ręką zatrzymać smycz. Dzięki temu nie wylatuje się w powietrze, ani nie ryje nosem w ziemię.

 





Zakaz kopiowania, rozpowszechniania części lub całości bez zgody redakcji BERNARDYNY.wortale.net.



Dodaj komentarz