Strona główna » BERNARDYNY NA CODZIEŃ » PORADNIK BERNARDYNOMANIAKA » Zdrowie bernardyna » Bernardyny i upały

Gdy nam zaczyna być wreszcie miło i przyjemnie w wiosennym i letnim ciepełku - naszym bernasiom - wręcz odwrotnie - samopoczucie pogarsza się wyraźnie. Letnie upały to bardzo trudny okres dla bernardynów, bez względu na to czy mieszkają w mieście czy na wsi, nad morzem czy w górach.
O czym musimy wiedzieć i pamiętać wiosną i latem, by naszym bernasiom żyło się w miarę przyjemnie?

W I O S N A
Przeciętnemu bernadynowi zaczyna być gorąco już wiosną, w temperaturze 15-16 stopni Celsjusza. To wcale nie żart. Gdy topnieją śniegi i gwałtownie wzrasta temperatura, w ciągu kilku zaledwie dni różnica temperatur może przekroczyć nawet 20 stopni.
My radzimy sobie zmieniając odzież na lżejszą i bardziej przewiewną. Ale co ma zrobić nasz futrzak? Reaguje na taki skok termiczny naturalnie gwałtownym linieniem, ale przecież nie zrzuci całego futra w ciągu kilkunastu godzin. Ten proces trwa kilka tygodni, gdyż w miejsce zimowej, grubej okrywy musi wyrosnąć lżejsza - letnia. Warto pomóc w przyśpieszeniu linienia szczotkując codziennie dokładnie nasze benki. Wskazane są także kąpiele w naturalnych zbiornikach wodnych, gdy tempetatura otoczenia przekroczy 10 stopni Celsjusza.

L A T O
Druga połowa czerwca, lipiec, sierpień, a czasem jeszcze początek września - to czas, kiedy musimy bacznie obserwować nasze bernadyny i zapewnić im maksimum chłodu, jaki tylko będzie możliwy. Szczególnie ciężko letnie upały znosić będą szczenięta i psy starsze (w przypadku bernadynów oznacza to wiek powyżej 6 lat), a także psy otyłe.
Organizmy bernardynów przestawiają się wówczas na maksymalne chłodzenie, co związane jest nie tylko z szukaniem cienia i chłodu, ale też z minimalizacją wysiłku. Większość dnia drzemią, a aktywność przejawiają dopiero po zachodzie słońca.
Po wiosennym linieniu futro jest już krótsze i mniej gęste, ale w wyjątkowo upalne lata bernardyny zrzucają sierść obficie również latem. Niektóre potrafią dosłownie wyłysieć, tak, że skóra prześwituje między włoskami. Nie jest to objaw chorobowy i nie trzeba się martwić, że piękny i puszysty zimą ogon (ozdoba bernardynów) zaczął przypominać mysi ogonek. Wszystko wróci do normy jesienią.
Maksymalne wylinienie i ograniczenie aktywności to właściwie wszystko, co organizmy bernardynów są w stanie zdziałać w obronie przed upałem. Organizm ludzki wspomaga się jeszcze chłodzeniem w postaci wydzielonego potu. Psy nie mają takiej możliwości. Pot u psa wydalany jest jedynie przez opuszki na łapach. Naszym obowiązkiem, jako opiekunów psów, jest zapewnienie bernardynom maksymalnie chłodnego otoczenia i wspomożenie ich organizmów w zmaganiu z upałami.

Warunki całodziennego pobytu bernardynów
Wzrost temperatury otoczenia może zmusić nas do zmiany warunków, w jakich dotychczas mieszkały nasze bernardyny.

Odpoczynek w głebokim cieniu

Jeżeli psy mieszkają w ogrodzie i zimą ich domek miał lokalizację od strony południowej lub zachodniej, teraz należy go przenieść na stronę wschodnią lub północną.
Podobnie w domu - jeśli to możliwe - lokujemy bernasie w najchłodniejszym miejscu domu. Jeżeli psy mają dostęp do całego domu - same sobie to miejsce wybiorą i należy to uznać. Pamiętajmy, że ich legowisko musi zapewnić im spokój podczas odpoczynku i nie powinno znaleźć się na "trakcie przechodnim". Nie może też być usytuowane w przeciągu.
W bezpośrednim sąsiedztwie legowiska powinna znaleźć się miska z wodą, zawsze czystą, często zmienianą i możliwie jak najchłodniejszą.

Absolutnie nie do pomyślenia jest umieszczenie bernardyna latem w kilkumetrowym kojcu usytuowanym w pełnym słońcu i pozostawienie na cały dzień miski z wodą na słońcu.
Takie warunki to wyraz nie tylko całkowitej bezmyślności, ale wręcz okrucieństwa wobec psa, zresztą nie tylko wobec bernardyna. Niestety dosyć często jeszcze zdarza się widzieć takie obrazki. Nie mówiąc już o przywiązywaniu łańcuchem.

Żywienie
Wraz ze wzrostem temperatury otoczenia spada zapotrzebowanie na kalorie oraz ich pochodzenie. Na wiosnę ograniczamy (nawet o 20%) porcje żywieniowe i nieco zmieniami ich skład. Jeżeli karmimy benki jedzeniem naturalnym - ograniczamy tłuszcze, dodajemy warzywa, zwiększamy trochę ilość białego sera i mleka. Jeżeli nasze bernasie karmione sa suchą karmą - zmieniamy ja na dietetyczną. Po zimie stanowczo należy benki odchudzić, gdyż nadmiar kilogramów cieplejsze dni będzie powodował ich ospałość i niechęć do poruszania się, co w konsekwencji odbije się na ich zdrowiu. Teoretycznie psy same wiedzą, kiedy i co powinny jeść. Pamiętajmy jednak, że większość bernardynów to żarłoki i łakomczuchy i bardzo łatwo je przekarmić. Bardziej szczegółowo o żywieniu na wiosnę i poprawie kondycji po zimie poczytać można w artykule BERNARDYNY I PRZEDWIOŚNIE.
Aby ułatwić funkcjonowanie niezbyt dużego żołądka (proporcjonalnie do masy ciała żołądek u bernardyna jest mniejszy niż u jamnika) przy karmieniu dorosłych bernadynów pozostajemy przy dwóch posiłkach dziennie, zachowując przerwę minimum 10 godzin pomiędzy posiłkami, a jeszcze lepiej 12 godzin. Szczenięta i juniory karmimy częściej, mniejszymi porcjami.
Przesuwamy trochę pory posiłków, zwłaszcza kiedy benki zaczynają grymasić przy jedzeniu. Rano karmimy o pół godziny - godzinę wcześniej, gdy jeszcze jest chłodniej, wieczorem - o godzinę później, gdy już jest chłodniej. Do karmienia wybieramy miejsce możliwie najchłodniejsze. Gdy pies mieszka w domu - może to być taras, balkon.
Jeżeli zimą benki dostawały przekąskę w ciągu dnia, wiosną i latem rezygnujemy z niej absolutnie. Zwykle psy latem i tak nie są zainteresowane podjadaniem w ciągu dnia, chyba że są naprawdę głodne.

Spacery
Wiosenny skok termiczny jest dla organizmu bernardyna sporym przeżyciem. Przystosowanie się do nowych warunków termicznych przychodzi jednak dosyć szybko - w ciągu kilku dni. Ulgę przynoszą dodatkowo chłodne wieczory i poranki. I jak sama logika wskazuje - wtedy właśnie wychodzimy z benkami na dłuższe spacery. Środkową, cieplejszą część dnia traktujemy bardziej relaksowo. Bernasie przeważnie drzemią sobie, wybierając najchłodniejsze miejsce w domu lub w ogrodzie. Jeżeli jednak mamy czas dla naszych psów nie tylko rano i wieczorem, ale także w ciągu dnia i koniecznie chcemy zabrać je na spacer w godzinach południowych - nic nie stoi na przeszkodzi, o ile temperatura w najcieplejszym momencie dnia nie przekrocza 20 stopni Celsjusza. Pamiętać trzeba tylko o kilku sprawach.
Po pierwsze - spacerujemy (w miarę możliwości) - w cieniu. Jeżeli nie ma takiej możliwości - ograniczmy spacer do kilkunastu minut.
Po drugie - zawsze zabieramy za sobą butelkę z wodą, przynajmniej litr. Nasze olbrzymy szybko się odwadniają i wtedy natychmiast opadają z sił. Warto nauczyć benki pić prosto z butelki (nie z samego otworu butelki, ale z lejącego się strumyczka wody), wtedy nie będziemy musieli nosić ze sobą miski.

Woda - niezbędnik na spacerze

Po trzecie - nie przeciągamy nadmiernie spaceru, gdy temperatura przekroczy 18-20 stopni Celsjusza, gdyż taki spacer powiązany już będzie z nadmiernym wysiłkiem i wcale nie wyjdzie psu na zdrowie. Oczywiście ustalenie czasu jest bardzo indywidualne. Szybciej męczą się psy starsze  i szczenięta.
Tak czy owak: maksimum takiego południowego spaceru z bernasiem to 40-60 minut, ale na pewno nie kilka godzin.
Natomiast jeżeli chcemy się z benkami wybrać na dłużej, np. na cały dzień do lasu, musimy podzielić eskpapadę na kilka etapów z kilkunastominutowymi przerwami i zaplanować trasę tak, by w najcieplejszych godzinach dnia dać psom minimum godzinę wytchnienia. Oczywiście na taki wypad trzeba będzie zabrać ze sobą nie jedną, ale kilka butelek picia (przynajmniej 3 litry). A najlepiej byłoby połączyć spacer z kapielą w naturalnym zbiorniku wodnym.

Chłodzenie
Jak już wcześniej wspomniano bernardyny mają ograniczone możliwości chłodzenia się we własnym zakresie. Pot wydzielany jest w minimalnych ilościach, tylko przez opuszki. Najbardziej skuteczne jest chłodzenie przez całą powierzchnię skóry. Ale też powierzchnia ta jest niemała i wcale nie tak łatwo ją ochłodzić.
Najlepszymi sposobami są: chłodne powietrze i chłodna woda. Tak jednak jak i w każdym innym temacie, także i z tym chłodzeniem trzeba zachować umiar. Oczywiście najlepszym sposobem na ochłodzenie psa jest zapewnienie mu spokojnego legowiska w głębokim cieniu w ogrodzie z dostępem do zbiornika wody. Niestety, większość bernardynów nie może liczyć na takie luksusy. Zwłaszcza te, które na stałe mieszkają w domach bez ogrodów lub w blokach. Ale także i te z domów z ogrodami niekoniecznie mają gdzie się schronić przed słońcem na terenie ogrodu, szczególnie, gdy teren ogrodowy jest zagospodarowany i chroniony przed dostępem psa. Wówczas i tak najlepszym miejscem pozostaje teren domu.
Przede wszystkim chronimy przed słońcem i gorącem powietrzem pomieszczenie, w którym przebywa pies. A zatem, jeżeli mamy okna od południa i zachodu - o 8.oo rano zamykamy je szczelnie i zasłaniamy najgrubszą zasłonką, jaką mamy i otwieramy dopiero godzinę zachodnie słońca. Wyjdzie to na korzyść nie tylko psu, ale i nam. Najlepsze byłyby drewniane okiennice - takie jakie stosują na południu Europy, ale w Polsce rzadko gdzie jeszcze mozna je znaleźć (chociaż jeszcze kilkanaście lat temu były w dosyć powszechnym użyciu w wiejskim domach).
W miarę możliwości staramy się schłodzić powietrze w pomieszczeniach.
Chłodne powietrze - nie znaczy lodowate. Możemy zafundować bernasiom klimatyzację, jeśli mamy na to fundusze, ale różnica temperatury nie powinna przekroczyć 10 stopni Celsjusza w stosunku do temperatury na dworzu. Benki będą przecież musiały w końcu wyjść na to rozgrzane powietrze, chocby w celu załatwienia potrzeb fizjologicznych. I wtedy nadmierna różnica temperatur może doprowadzić do szoku termicznego, zasłabnięcia, a nawet zawału serca.
Ponadto długotrwałego działanie zbyt zimnego powietrza może zwyczajnie doprowadzić do przeziębienia psa lub wręcz do zapalenia płuc.
Jeżeli nie dysponujemy klimatyzacją, możemy do schłodzenia powietrza użyć wentylatorów. Dają one dodatkowo ulgę poprzez ruch powietrza. Bernardyny, podobnie jak ludzie, źle znoszą bowiem nie tylko upał, ale także duchotę. Wentylatory trzeba jednak ustawić przynajmniej 1,5 metra od psów, tak by zwierzaki nie leżały w przeciągu.
Olbrzymią ulgę w trakcie upałów przynosi bernardynom chłodna woda. Nie tylko do picia, ale także do kąpieli. Woda do picia musi być jak najzimniejsza, może być z lodówki, można do niej wrzucić kostki lodu, można także dać kostki lub tafelki lodu do gryzienia (bez obawy, bernardynom nie grozi zapalenie gardła). Można zrosić psa spryskiwaczem lub zmoczyć całą sierść wilgotną szmatką lub ręcznikiem, przede wszystkim podbrzusze, potem całe łapy, łeb - w celu ochłodzenia mózgu (uwaga, by nie zamoczyć uszu!), podgardle  i ewentualnie - na koniec lekko grzbiet. Zwróćcie uwagę, gdy bernardyny pływają, starają się nie moczyć grzbietu, zanurzają się całe w wodę dopiero przy naprawdę wielkich upałach.W sytuacji przegrzania nie zaszkodzi jednak, nawet gdy wylejemy na bernardyna, łacznie z grzbietem całe wiadro wody. Jeden warunek: woda nie może być lodowata, musi mieć tylko nieco niższą  od temperatury otoczenia.

Pływający bernardyn

Nie wolno przykrywać psa mokrym materiałem, gdyż uzyskamy efekt zupełnie przeciwny - zablokujemy wymianę powietrza z otoczeniem i psu zamiast chłodniej, będzie jeszcze cieplej. Nie utopmy jednak benków tymi domowymi kąpielami. Zmoczona sierść u leżącego bernardyna wolniej schnie i przy wysokich temperaturach może stać się siedliskiem bakterii, które bardzo lubią takie warunki. Prowadzi to w prostej drodze do stanów zapalnych skóry.
Dlatego najlepszym sposobem chłodzenia poprzez wodę jest kąpiel w naturalnym zbiorniku wodnym.  Bernasie dozują sobie wówczas same odpowiednią porcję wilgoci i ruchu, dzięki czemu sierść i skóra schną szybciej i są odpowiednio przewietrzane.
W tym roku musimy jednak zwrócić uwagę na wazny aspekt tych naturalnych kapieli. Po powodziach wiele rzek niesie ze sobą rozmaite brudy, stojąca woda w stawach i na łąkach bardzo powoli się oczyszcza, a wysoka temperatura powietrza i wilgoć stwarzają idealne warunki dla rozwoju drobnoustrojów. Zwróćmy zatem baczną uwagę, czy woda w której pływa nasz pupil, jest czysta - gdyż w przeciwnym wypadku, zamiast korzyści z ochłody, narobimy sobie i psu ogromnego kłopotu, jeśli dojdzie do zakażenia skóry. Schorzenia dermatologiczne są bowiem niezwykle długotrwałe i uciążliwe w leczeniu.



Wróć na portal: MINDLY.PL 

lub przejdź na portal: PSY24.PL