Wróć na portal Mindly.pl 

lub przejdź na portal: Psy24.pl
 

REKLAMA:  

 


 

rozmiar czcionki A A A
czytano 5216 razy

Bernardyny i przedwiośnie

Dni coraz dłuższe, słońca coraz więcej. Noce wprawdzie jeszcze mroźne, ale w dzień coraz cieplej. Śniegu ubywa z każdą chwilą. Tylko patrzeć jak zaczną zielenić się trawa  i krzewy. To jeszcze nie wiosna, ale już jej oficjalna zapowiedź.

Jak się teraz mają nasze bernardyny? W zasadzie – bardzo dobrze, może nawet lepiej niż w dniach głębokiej zimy. Benki lubią niskie temperatury, choć też bez przesady. Ale kochają także słońce i wyżową pogodę. W grudniu i styczniu niebo najczęściej zasnute było chmurami, często padał śnieg, a temperatury spadły poniżej przeciętnej. Nasze bernasie, niczym niedźwiedzie, nazbierały zapasów sadełka i trochę nam zapadły w sen zimowy, zwłaszcza te starsze. Teraz – na przedwiośniu – zaczynają się ożywiać, choć czasami wprawia je w apatię błyskawiczny zanik śniegu, który tak kochają.

Tak naprawdę przedwiośnie – to właśnie najlepsza dla nich pora roku. Ale bernardyny, jak my wszyscy, zmęczone są ostrą zimą i szarą, ospałą pogodą i ich organizmy – tak jak i nasze - odczuwają przesilenie przedwiosenne. Dochodzi do tego jeszcze nadmiar sadełka. Chciałyby skakać, biegać, cieszyć się śniegiem i słońcem. Podrywają się do galopu. A tu ... klops, 20 metrów i ... klap. Ciążą dodatkowe kilogramy, nazbierane późną jesienią i zimą.

Coś z tym trzeba zrobić.

Po pierwsze – odchudzamy nasze słoniątka. Po drugie – dbamy o ich kondycję. Co zresztą jedno z drugim się łączy.

Menu przedwiosenne

Psy na przedwiośniu same starają się regulować swoją nadwagę – gdy staje się cieplej, zaczynają mniej jeść. Ujmijmy to może bardziej dosłownie – o ile w listopadzie i grudniu, można powiedzieć: żarły z niepohamowanym apetytem, to teraz wreszcie po prostu: jedzą. Ale ta samoregulacja nie do końca wystarczy. Musimy trochę pomóc naszym benkom zrzucić nadwagę.

Jeżeli karmimy je suchą karmą – zmieniamy ją na odchudzającą, z mniejszą zawartością tłuszczu i węglowodanów, z dodatkiem witamin i L-karnityny, wspomagającej procesy przemiany materii. Dobrze byłoby też wzbogacić jedzenie dodatkiem magnezu i żelaza, działających energetyzująco i niezmiernie wskazanych na wiosnę – można je znaleźć w specjalnych preparatach.

Jeżeli karmimy jedzeniem naturalnym – ograniczamy tłuszcze, dodajemy witaminki – czyli zwiększamy ilość warzyw i owoców, podajemy preparaty witaminowe. Z tymi witaminami to jednak – bez przesady, zwłaszcza u szczeniąt i juniorów; nadmiar niektórych witamin jest równie szkodliwy, jak ich niedobór. Warto włączyć do jadłospisu zielone i czerwone warzywa – czyli cykorię, sałatę, kiszone ogórki, marchewkę (surową i gotowaną), buraki (gotowane i kiszone) oraz świeżą wątrobę wołową – wzbogacimy w ten sposób pokarm o żelazo oraz składniki przyśpieszające trawienie i perystaltykę jelit, a przez to procesy przemiany materii, co pomoże w pozbyciu się nadmiaru tłuszczyku i zbędnych kilogramów. Podobne działanie ma również ciemne i razowe pieczywo, którym można zastąpić ryż, używany standardowo jako tzw. „wypełniacz”. Ryż na wiosnę lepiej w ogóle nieco ograniczyć, gdyż działa w drugą stronę – może powodować zatwardzenia i spowalnia pracę przewodu pokarmowego.

Mięsko wołowe zastępujemy drobiem, który jest łatwiej przyswajalny i mniej kaloryczny, w miarę możliwości odrzucamy z niego tłuszcz i skóry – w drobiu skóry to główne źródło tłuszczu i to w dodatku tłuszczu niezbyt dobrej jakości. Jeżeli mamy wybór gatunków drobiu, bernardyny lepiej karmić mięsem indyka niż kury, albo mieszanką kurczakowo-indyczą. Mięso indyka jest zdecydowanie bardziej treściwe i wystarcza mniejsza porcja, by bernasie się rzeczywiście najadły. Po kurczakach nasze olbrzymy chodzą głodne i trzeba im ich tego kurzego mięsa podać dużo więcej.

Warto też na wiosnę wprowadzić do bernasiowego jadłospisu ryby, które są cennym źródłem fosforu. Porcję rybną podajemy jednak nie częściej niż raz w tygodniu, gdyż białko ryb jest najmniej przydatnym rodzajem białka dla bernardynów.

Pamiętamy o białym serze i produktach mlecznych (mleko lub jogurty) najlepiej codziennie, a przynajmniej 3-4 razy w tygodniu. Dostarczają one nie tylko wapń, ale także białko pochodzenia roślinnego, mniej kaloryczne, a również pożywne. Na wiosnę biały ser z powodzeniem częściowo zastąpi bernardynom białko mięsne.

Dorosłym psom zmniejszamy porcje żywieniowe nawet o 20%, w czym zresztą same benki nam pomogą, gdyż na przedwiośniu słabnie im apetyt.  Nie podkarmiamy, nie przekarmiamy, nie zmuszamy do jedzenia, jeżeli nie chcą jeść. Nawet kilkudniowy „post” im nie zaszkodzi, mają solidne zimowe zapasy. Powszechne przekonanie, że taki wielki pies musi dużo jeść, jest tylko w części zgodne z prawdą. Dorosły pies sam reguluje sobie ilość niezbędnego pożywienia, jeżeli damy mu zbyt dużą porcję, jedzenie zostanie w misce. Z suchą karmą nie będzie wprawdzie problemu, ale z gotowanym lub surowym pokarmem będziemy mieć kłopot. Lepiej, żeby bernardyn odszedł od miski nienajedzony, niż przejedzony. Jeżeli rzeczywiście będzie głodny, da nam do zrozumienia, że oczekuje dokładki, dotąd będzie się kręcić i układać koło miski, albo zaglądać do kuchni, patrząc na nas wyczekująco, aż doprosi się repety (chyba że nie jest ona przewidziana).

Szczeniętom i juniorom porcje zostawiamy bez zmian, a szczeniętom  wieku od 3 do 8 miesięcy nawet sukcesywnie zwiększamy – one wciąż rosną i wymagają więcej pokarmu, który i tak natychmiast przerobią. Pamiętamy jednak o właściwym doborze pożywienia dla młodych bernardynów i dzieleniu dziennej porcji przynajmniej na 3 części.

Poprawa kondycji

Zmiana i urozmaicenie jadłospisu to już połowa sukcesu w walce z nadwagą.

Druga połowa – to ruch. Ale... pomalutku! Jeżeli naszym zatuczonym miśkom każemy teraz intensywnie biegać, to zamiast pożytków będziemy mieć same kłopoty – uszkodzenia stawów spowodowane przeciążeniem, problemy sercowo-krążeniowe, skręty żołądka itp.

Bernasie mieszkające w przydomowych ogrodach mają większe pole manewru, same w dużym stopniu organizują sobie ruch odpowiadającym ich możliwościom i potrzebom – oczywiście, o ile te ogrody są odpowiednio duże. To zresztą i tak nie zwalnia opiekunów ze wspólnych spacerów ze swoimi pupilami. Nie ma niczego bardziej nudnego i wpędzającego w apatię, niż bieganie w kółko po tym samym terenie.

Jeżeli jednak nasze benki mają do dyspozycji tylko niewielki kojec z małym ogródkiem lub mieszkają w domach – obowiązek poprawy ich kondycji na wiosnę spada w całości na nas. To my - ich opiekunowie musimy im zapewnić odpowiednią, właściwie dobraną porcję ruchu.

Posłużą temu spacery w poszukiwaniu śniegu, którego nam z dnia na dzień ubywa, co stanowi powód wielkiego smutku dla bernardynów. Sami zobaczycie, jaką radość naszym niedźwiadkom sprawia znaleziony jeszcze wśród ogólnej szaro-burości najmniejszy choćby nawet spłachetek śniegu.

Zaczynamy od wolniutkich, krótszych spacerków – i czasowo i odległościowo. Stopniowo je wydłużamy, tak by po tygodniu wybierać się już codziennie na 3-4 kilometry i 1-2 godziny, przynajmniej raz dziennie, najlepiej oczywiście rano i przed południem, gdy nasze psiaki są najbardziej ożywione. Po około dwóch tygodniach można już będzie dołączyć do tych „emeryckich” spacerków bardziej intensywne zabawy i gonitwy. Zawsze jednak trzeba pamiętać, że bernardyny są psami o masywnej, ciężkiej konstrukcji i ich organizmy nie są przystosowane do wielokilometrowych galopad, w rodzaju biegania przy rowerze.





Zakaz kopiowania, rozpowszechniania części lub całości bez zgody redakcji BERNARDYNY.wortale.net.



Dodaj komentarz

Zdrowie bernardyna